24 lut 2012

Wisła i Legia mogą skupić się na lidze

Po raz kolejny okazało się, że Liga Europejska nie jest dla nas. Po raz kolejny dostaliśmy szansę, którą nie wykorzystaliśmy. Tak podsumowałbym wczorajsze spotkania Wisły Kraków i Legii Warszawa w Lidze Europy. Szkoda, bo Wiśle wystarczyła bramka, a Legi... też.



Zacznijmy może od wyżej notowanej w Ekstraklasie Legii. Pożegnalny mecz Macieja Rybusa niestety nie wyszedł tak, jak on oczekiwał. Zapewnienia o awansie po raz kolejny okazały się tylko obietnicami bez pokrycia, chociaż przez ponad 80. minut Legia dawała nam nadzieję. Niestety, Legia Warszawa : Sporting 0:1 (2:3).

Wisła Kraków grała dobrze, jednak zabrakło błysku Meliksona i mózgu Nuneza. Szkoda, że Wisła kolejny mecz musiała kończyć w dziesięciu, tylko dlatego, że Nunez zapomniał głowy z szatni. No cóż, zdarza się, ale niesmak pozostaje. Dodatkowo szkoda, że gracze Kazia Moskala zapomnieli, że piłką trzeba strzelać w kierunku bramki. Bo przez 90 minut żaden strzał krakowian nie był skierowany w ten sektor.

Wisła i Legia żegnają się z Ligą Europejską w niezłym stylu, jednak potwierdzają, że obecnie jesteśmy za ciency, żeby realnie myśleć o finałach czy półfinałach europejskich pucharów. Może w przyszłości, jednak na pewno nie teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz