16 lut 2012

Rewanż nie ma sensu. Arsenal na kolanach

Ktoś nie wierzył w zwycięstwo Milanu? Jeśli tak, to jest takim samym ignorantem jak ja. Niestety, nie potwierdziły się moje typy i Arsenal nie zdołał pokonać na wyjeździe drużyny z Włoch.

Piękny strzał Boatenga, koncert Robinho i opanowanie Ibrahimovica. To wystarczyło na słabo grających Kanonierów, którzy na ten mecz zapomnieli ze sobą zabrać formacji defensywnej.

Jeśli mam się doszukiwać jakichś jasnych punktów Arsenalu, to będzie nim chyba tylko i wyłącznie Chamberlain, który w drugiej połowie wniósł sporo świeżości i polotu do gry Arsenalu.

Wojciech Szczęsny nie miał szans przy czterech bramkach i tyle właśnie puścił. No, ale jeśli nie ma się wsparcia w kolegach z boiska to trudno samemu wygrać mecz, prawda Wojtku?

Szkoda tylko Henry'ego, bo ze wszystkich meczy, odkąd jest na wypożyczeniu, to właśnie w tym zagrał najdłużej. I co? I nic.

1 komentarz:

  1. Witam ciekawy i fajny blog! Zapraszam do siebie
    na www.zlinibocznej.blox.pl
    zapraszam także, do wymiany linków!

    OdpowiedzUsuń